Nietypowe miasteczka w Hiszpanii
W poprzednich postach pisałam o najważniejszych i najbardziej popularnych miastach Hiszpanii, które koniecznie trzeba zobaczyć (tu, tu, i tu). Dzisiaj coś dla tych, którzy wolą rozkoszować się mniej popularnymi miejscami, z dala od tłumów. Do większości z podanych miejscowości można dojechać transportem publicznym.
El Rocío
To niewielkie miasteczko położone w zachodniej części Andaluzji na pograniczu Parku Narodowego Doñana nie bez powodu znalazło się na pierwszym miejscu mojej listy. Znajduje się też na podium mojego osobistego zestawienia osobliwych miejsc. Jeśli chcecie poczuć się jak na Dzikim Zachodzie, koniecznie musicie się tam wybrać. Co zadecydowało o osobliwości tej niewielkiej mieściny? Będąc w El Rocío można odnieść wrażenie, że jesteśmy na planie westernu.
Widząc bielone wapnem budynki w stylu kolonialnym, aż trudno uwierzyć, że jest się w Europie w XXI wieku! Zamiast asfaltowych ulic jest po prostu piach, więc w powietrzu ciągle kłębi się kurz. Poruszanie się koniem lub bryczką jest tu bardziej popularne niż jazda autem, a przy każdym domu i gospodzie są przymocowane drewniane barierki, żeby móc zaparkować swój czworonożny „pojazd” 🙂 Wyjątkowe miejsce, które po prostu trzeba zobaczyć!
Jak dojechać? Najłatwiej będzie dostać się z Sewilli, dokąd latają linie Ryanair z Krakowa i Modlina.
Villajoyosa
To niewielka nadmorska miejscowość położona około 30 km na północ od Alicante. Bez problemu można się tam dostać autobusem lub pociągiem. Nie ma tu nic do zwiedzania, ale bardzo polecam wyrwać się na jeden dzień ze względu na urocze, kolorowe kamieniczki, z których słynie Villajoyosa. W dodatku plaża jest bardzo ładna i nie tak zatłoczona jak w Alicante, czy Benidormie. Absolutnie polecam jeśli będziecie kiedyś w okolicy.
Jak dojechać? Najbliżej z lotniska w Alicante.
Xativa
Żeby wejść na ruiny zamku wybudowanego w XIII wieku przez Maurów trzeba pokonać dość strome i długie podejście. Warto wejść na szczyt wzgórza, żeby przekonać się o potędze byłych władców i podziwiać roztaczającą się panoramę. Spacerując po ogrodach pomiędzy nieźle zachowanymi budynkami, które przetrwały kilkaset lat przychodzi do głowy jedna myśl – mieli rozmach!
Jak dojechać? Z Walencji – autem lub transportem publicznym.
Elche
Jeśli tak jak ja uwielbiacie palmy, to jednodniowa wizyta w Elche powinna być dla Was punktem obowiązkowym! Podobno jest ich tam aż 200 tysięcy! Największy gaj palmowy w Europie możemy podziwiać również dzięki arabskim najeźdźcom. Oprócz gaju warto się wybrać do Ogrodu Księdza z licznymi fontannami, stawami, ogromnymi kaktusami i innymi egzotycznymi roślinami. Przywieźliśmy sobie nawet na pamiątkę nasiona plamy, już zaczęła kiełkować 🙂
Jak dojechać? Również z Alicante
Girona
Jeszcze kilka lat temu Girona stanowiła wyłącznie miasto przesiadkowe do Barcelony, zanim Ryanair wprowadził loty na lotnisko El Prat. A niesłusznie, bo Girona to jedno z najlepiej zachowanych miast Średniowiecza w Europie. Przechadzając się wąskimi uliczkami pomiędzy potężnymi murami budynków, naprawdę można się poczuć jak w innej epoce. Do tego malowniczy widok kolorowych kamienic odbijających się w wodach rzeki Ter.
Jak dojechać? Z Krakowa, Poznania i Wrocławia bezpośrednio Ryanairem. Wybierając się do Barcelony można polecieć na lotnisko w Gironie, pospacerować po centrum i udać się dalej busem.
Guadix
Guadix, to obok Albaicín w Granadzie jedno z nielicznych miejsc, gdzie wielu mieszkańców nadal mieszka w jaskiniach wydrążonych w skałach! Z zewnątrz domki wyglądają niepozornie, ale tak naprawdę to „pełnowymiarowe” domostwa o powierzchni nawet 140 metrów kwadratowych. Trafiliśmy akurat na jednego z mieszkańców, który udostępnia swój (prawdopodobnie) dom do zwiedzania za drobną opłatą.
Jak dojechać? Najlepiej „wyskoczyć” na kilka godzin będąc w Grenadzie.
Tarragona
Ulice i zabudowania Tarragony przywodzą na myśl włoskie miasta. Nie bez powodu – Rzymianie przybyli tu już w III w. p. n. e. Najbardziej charakterystycznym miejscem jest amfiteatr położony na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na morze.
Jak dojechać? Polecam pociągiem z Barcelony – prawie cała trasa przebiega tuż nad morzem, więc piękne widoki murowane!
Alcalá del Júcar
Białe miasteczka, tzw. pueblos blancos kojarzą się przede wszystkim z Andaluzją. Tymczasem 125 km na zachód od Walencji można się rozkoszować widokiem „zawieszonych” na stromej, skalistej ścianie wąwozu małych domków, przyczepionych jeden do drugiego. Warto przespacerować się wąskimi uliczkami w kierunku zamku mieszczącego się na szczycie.
Jak dojechać? Tak jak wspomniałam najbliżej będzie się udać z Walencji.
Mula
Jeśli będziecie kiedyś w Murcji, wyskoczcie na kawę do Muli. To niewielkie miasteczko o przepięknym placyku z kolorowymi kamienicami. Można się stąd wybrać na wzgórze na ruiny zamku, ale najbardziej polecam po prostu usiąść w słońcu przy stoliku jednej z kawiarni i rozkoszować się przyjemną chwilą.
Jak dojechać? Tutaj sprawa będzie nieco skomplikowana. Do Murcji nie ma bezpośrednich lotów z Polski, możemy się tam dostać z Alicante, a potem do Muli autem lub transportem publicznym.
Które miasteczko najbardziej Was zachęciło? Lubicie zwiedzać mniej znane miejsca, czy wybieracie kurorty lub duże miasta jako cel wycieczek?